Mila-chan
L

Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1385
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Alsatia
|
Wysłany: Pon 19:32, 28 Sty 2008 Temat postu: Legenda świata Utsukage |
|
|
Kiedyś, dając partię rysunków dałam nawet postać z tego opowiadania, zapowiadając, że je tu wsadzę *ale dopiero po oficjalnej premierze, he, he ^"^*. A że premiera już była, to zapraszam do poczytania części pierwszej
Róża
- Misato...!- dziewczyna po raz kolejny usłyszała, jak ktoś ją woła. Niechętnie rozejrzała się po bibliotece, poprawiając długie, falowane, jasnobrązowe włosy. Jak zawsze, nikogo nie zauważyła. Zatem, zaczęła czytać książkę dalej.
Żałowała, że książka nie jest jeszcze „w obiegu”, bo bardzo jej się spodobała. Lubiła takie historie. Jakieś czarownice, wróżki, elfy i tajemnicze jeziora, pochłaniające każdego... To bez wątpliwości była pierwsza taka książka, jaką czytała.. I nie zamierzała z niej tak łatwo zrezygnować. Zostało jej bardzo dużo do przeczytania. Nie ma się co dziwić. Zaczęła dopiero wczoraj, ale nie przejmowała się tym.
Tak samo nie przejmowała się za bardzo, że omawiany właśnie w szkole dział z fizyki jej nie idzie. Na lekcjach, gdy robili jakieś zadania, Misato zawsze szeptała do koleżanki z ławki „A zaraz zrobię mądrą minę i udam, że coś z tego rozumiem”. Zawsze tryskała optymizmem. I sama to podkreślała, mówiąc ciągle „mogło być gorzej”.
- Misato!- znowu ktoś ją wołał. Misato znów się rozejrzała. Panie bibliotekarki? Nie, to przecież męski głos. Kumple z klasy? Nie, nie słyszała ich. Zaczęła się więc śmiać, myśląc o najbardziej absurdalnej wersji. A może to tylko mój schiz, pomyślała ze śmiechem. Bo skąd, do diabła, miała wiedzieć, co to było?!
- Misato!- tym razem domyśliła się, że ten ktoś, co ją wołał, był za oknem. Od razu tam spojrzała. A wtedy wydało jej się, że na ziemię zaczęły spadać płatki różnokolorowych róż.
Przy bloku znajdującym się naprzeciwko biblioteki stał jakiś wysoki chłopak. Misato od razu zwróciła na niego uwagę. Niby nie wyróżniał się niczym zwyczajnym- był ubrany na czarno, a wiatr rozwiewał jego czarne włosy- ale Misato od razu była ciekawa, kim on jest.
Nagle chłopak uśmiechnął i zaczął do niej machać. Misato również tak zrobiła. Co by nie było, wydaje się miły, pomyślała.
Po chwili jednak gdzieś poszedł. Wiatr ustał. Misato spokojnie wróciła do czytania. Jednak teraz te fascynujące przygody nie ciekawiły jej tak, jak wcześniej. W dodatku nie mogła zapomnieć o tym facecie. Gdyby mogła go spotkać jeszcze raz...
Rozmyślając o tajemniczym nieznajomym, zasnęła.
Była teraz we mgle. Tuż przed nią, coś migotało. Misato podeszła bliżej.
Ujrzała mały, rubinowy wisiorek w kształcie róży, wiszący na srebrnym łańcuszku
- Wow... Jaki śliczny...- zachwyciła się
- Misato, oto twoja róża...- usłyszała
- Halo! Kto to?- zapytała Misato
- To tylko my...- my?
- Jakie „my”?!- Misato nie miała pojęcia, kto wymawia te słowa
- Trochę nas znasz, Misato...
- Ale...
- Misato... Misato...
Misato obudziła się w bibliotece. To pani Aiko, bibliotekarka ją wołała
- Jak widzę, bardzo wczułaś się w akcję- zażartowała pani Aiko
- Tak, trochę...- odparła Misato- Szczególnie, jak bohaterka spotkała takiego gościa... Sądząc z opisu, to niezłe z niego ciacho...- poczuła, jak się czerwieni
- A ty za chwilę się spotkasz ze swoją mamą, zamykamy- pani Aiko uśmiechnęła się
Misato spojrzała na wiszący na ścianie zegar. Była siódma
- O Jezu, już tak późno?!- wcisnęła zakładkę do książki, którą zatrzasnęła z wielkim hukiem. Po chwili wręczyła ją pani Aiko i ukłoniła się- Dziękuję bardzo, że pani mnie obudziła, przyjdę jutro dowiedzieć się, co będzie dalej- w końcu poszła w kierunku wieszaków na ubrania- Boże, mama mnie zabije!- mruknęła pod nosem.
Nie minęła minuta, jak Misato wybiegła z biblioteki i szybkim krokiem zaczęła zbliżać się w kierunku domu. Było ciemno, jak na koniec listopada przystało. Misato mijała te same bloki i szkoły, co zwykle... Jednak myślami była gdzie indziej. W miejscu ze snu. Szczególnie intrygowała ją ta piękna róża. Tak by pasowała jej do kolczyków... To również były różyczki, również tak czerwone i pięknie odbijające światło.
W końcu weszła do domu
- Cześć mamo, przepraszam, że tak późno, ale się wciągnęłam w tą nową książkę...- zaczęła, ale jej mama się tym nie przejęła
- Skarbie, jesteś akurat- odparła mama Misato, Reiko- Właśnie upiekłam ciasteczka!
- Ale super!- Misato pisnęła i pobiegła do kuchni. Uwielbiała domowe ciasteczka. Szczególnie czekoladowe. Zjadła parę, po czym poszła do pokoju. Na biurku leżał... ten sam wisiorek, który jej się śnił!
Od razu wyszła z pokoju, biorąc wisiorek ze sobą
- Mamo, skąd się to wzięło?- zapytała
- Zapomniałaś, skarbie? Ciocia Shimako przecież była w zeszłą sobotę i ci to przywiozła!
- Ano rzeczywiście...- Misato głupio się uśmiechnęła i wróciła do pokoju. Przecież ciocia Shimako była z pół roku temu! Ale nie chciała się kłócić.
Sądziła, że to jakaś interwencja sił nadprzyrodzonych. Nie miała pojęcia, jak to możliwe, bo w takie rzeczy jak duchy nie wierzyła. Jednak teraz uczyniła wyjątek. Bo jak inaczej to nazwać?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mila-chan dnia Nie 18:00, 10 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|